Archiwum

Posty oznaczone ‘Trip’

Łodzią po Londynie 7.11 – 11.11.2008

Sunday 16 November 2008, 15:50 Brak komentarzy

W ostatni dÅ‚ugi weekend (tak w Belgii też go majÄ…) nadarzyÅ‚a siÄ™ okazja by odwiedzić w Londynie Nowo-Zelandzkich Hanne. Ci przemili ludzie mieszkajÄ… na tradycyjnej angielskiej barce – wymiary c.a. 19m x 2m. ByÅ‚a to zatem dość nietypowa wycieczka. Miasto podziwialiÅ›my nie jako emigranci ale jako typowi turyÅ›ci i to na dodatek częściowo z Å‚odzi. Na Tyro (co wedÅ‚ug wÅ‚aÅ›cicieli po Å‚acinie oznacza „poczÄ…tkujÄ…cy”) popÅ‚yneliÅ›my kanaÅ‚ami, mieszkaliÅ›my, gotowaliÅ›my oraz spÄ™dziliÅ›my miÅ‚y wieczór z sÄ…siadami z  łódki obok.

Z pogodÄ… mieliÅ›my poczÄ…tkowo dużo szczęścia. SÅ‚oÅ„ce i bÅ‚Ä™kit. W weekendowy poniedziaÅ‚ek dolaÅ‚o nas jednak nieźle. Przed deszczem udaÅ‚o nam siÄ™ częściowo schronić w London ZOO. Po caÅ‚ym dniu zwiedzania byliÅ›my mimo to wychÅ‚odzeni i mokrzy – taki Londyn, cóż.

Na zaÅ‚Ä…czonych zdjÄ™ciach zobaczyć można Chris’a i Kathrin’Ä™ – naszych gospodarzy, ich sÄ…siadów oraz Lesley Brice – brytyjskÄ… przyjaciółkÄ™ Hanne z erazmusa w Finlandii. Ponadto Tate Modern, National Gallery, Hyde Park, Camden Town, TamizÄ™, Zoo i inne.

Kategorie:Travel Tagi:, ,

Dinant

Monday 7 July 2008, 00:57 1 komentarz

MiÅ‚y wypad nie oznacza, że trzeba jechać gdzieÅ› bardzo daleko. DecyzjÄ™ podjÄ™liÅ›my spontanicznie, tuż przed wyjazdem. SpakowaliÅ›my namiot i trochÄ™ kempingowych szpargałów oraz go-pass i wyruszyliÅ›my. W prawdzie tylko na weekend ale – jak pisze Hanne w wersji niderlandzkojÄ™zycznej – byÅ‚o idyllicznie. 🙂

DotarÅ‚szy do Dinant a konkretnie do poÅ‚ożonego nieco wyżej w biegu Mozy Anseremme spacerkiem udaliÅ›my siÄ™ w górÄ™ leÅ›nej doliny Lessy (fr. Lesse, nid. Lesder) – dopÅ‚ywu Mozy – w poszukiwaniu naszego kempingu. Typowy krajobraz pÅ‚askiej Flandrii zostaÅ‚ za nami – na okoÅ‚o skaÅ‚y, przezielony, wilgotny, liÅ›ciasty las i cicho meandrujÄ…ca rzeka. PostanowiliÅ›my zaszaleć i wnieÅ›liÅ›my dodatkowÄ… opÅ‚atÄ™ 1,70 euro by rozbić siÄ™ w specjalnej strefie tuż nad rzekÄ… (czyt. 1m od rzeki). Kiedy skoÅ„czyÅ‚ siÄ™ już powitalny deszczyk w towarzystwie ok. 30 wygÅ‚odniaÅ‚ych kaczek rozstawiliÅ›my namiot. Kaczka na obiad – czemu nie – ograniczyliÅ›my siÄ™ jednak do spaghetti. WymoczyliÅ›my stopy w „Lesie” a nastÄ™pnie udaliÅ›my siÄ™ do kampingowej kafejki na pintkÄ™, gorÄ…cÄ… czekoladÄ™ i partiÄ™ kart przed snem.

Kolejny dzieÅ„ przywitaÅ‚ nas naprzemiennÄ… ulewÄ… i bÅ‚Ä™kitnym niebem. Odrobina pomysÅ‚owoÅ›ci pozwoliÅ‚a nam zÅ‚ożyć i osuszyć namiot a reszta dnia szczęśliwie byÅ‚a sucha. Uporawszy siÄ™ z campingiem pomaszerowaliÅ›my z powrotem nad MozÄ™ i do Dinant. Zostawiwszy dobytek w skrytce na stacji zabraliÅ›my siÄ™ do zwiedzania miasta ojczystego Adolphe Sax’a – wynalazcy saksofonu. Do najciekawszych należaÅ‚a cytadela na szczycie górujÄ…cej ponad 100m nad lustrem Mozy skaÅ‚y. Należy ona do napoleoÅ„skiego startegicznego systemu umocnieÅ„ rozÅ‚ożonych wzdÅ‚uż rzeki fortów i zwiÄ…zanych z nimi przepraw. Do systemu należaÅ‚y także Namur, Liége czy Sedan. Przewodnik opowiedziaÅ‚ zapewne wiele ciekawych historii. Niestety ze wzglÄ™du na jego akcent, mnie trudno byÅ‚o rozróżnić kiedy mówi po Francusku a kiedy po Niderlandzku, a Hanne nie zrozumiaÅ‚a wiÄ™kszoÅ›ci komentarza w swoim wÅ‚asnym jÄ™zyku.

ZawinÄ…wszy z lokalnego koÅ›cioÅ‚a pamiÄ…tkowÄ… intencyjnÄ… Å›wieczkÄ™ niechÄ™tnie udaliÅ›my siÄ™ z powrotem do Gandawy, gdzie na Hanne czekaÅ‚a już wakacyjna praca w McDonald’s. 😛