Archiwum

Archiwum dla Wednesday 27 January 2010, 21:25

BrakujÄ…ce zdjÄ™cia z Polski – wrzesieÅ„ 2009

Wednesday 27 January 2010, 21:25 Brak komentarzy

Oto brakujÄ…ce zdjÄ™cia z wizyty rodziców hanne w Polsce, we wrzeÅ›niu 2009. Jako bonus pierwsze zdjÄ™cie – moja mama i Hanne na Å›wieżo wyremontowanym placu DÄ…browskiego. W kadrze nie zmieÅ›ciÅ‚a siÄ™ nowa fontanna.

NastÄ™pnie sÄ… zdjecia grupowe z naszego tarasu, w domu, w Łodzi: ja, Hanne, rodzice nas obojga oraz zwierzÄ™ta Max, Zorka i Toffi (ogon). To byÅ‚a oficjalna feta! 😉 Dalsza część historii to zdjÄ™cie Hanne i Nicole, jej mamy przed żydowskÄ… restauracjÄ… Anatewka, miÅ‚ym miejscem gdzie pierwszego wieczora po przybyciu rodziców z Belgii zjedliÅ›my razem obiad. PosiÅ‚ek umilaÅ‚ nam akordeonista, a na koniec szef sali przyniósÅ‚ nam bimbru, którego Pani Plasschaert nie zdecydowaÅ‚a siÄ™ wypić. 🙂 Niestety, André, tata Hanne po podróży poczuł siÄ™ lekko chory i tego wieczora zostaÅ‚ w hotelu.

Jako że wycieczka brugijczyków skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z dwóch części, po 3 uroczych dniach w Łodzi, Hanne i ja odwieźliÅ›my ich na drugÄ… część do stolicy. Po drodze wstÄ…piliÅ›my do Arboretum w Rogowie, to taki typ ogrodu botanicznego wyÅ‚Ä…cznie dla drzew. Las prowadzi Warszawska SzkoÅ‚a Główna Gospodarstwa Wiejskiego. Na olbrzymim terenie o powierzchni ok. ~55 hektarów można tu doÅ›wiadczyć krajobrazów leÅ›nych z caÅ‚ego prawie Å›wiata. Oprócz kolekcji leÅ›nej arboretum posiada także ogródek alpejski. Na ostatnim zdjÄ™ciu widać Pana Van obberghena popijajÄ…cego piwko po lunchu zjedzonym na stacji paliw. 🙂 PosiÅ‚ek dla 4 osób kosztowaÅ‚ Pana V.o. 38 zÅ‚ tj. ok. €8 – to jak na europejskie standardy bardzo tanio.

Alfabet Zuzy – maÅ‚ej bratanicy Bronka

Wednesday 27 January 2010, 16:09 1 komentarz

Tu prezentuje wam 3 zabawne zdjÄ™cia z sesji, którÄ… przeprowadziÅ‚ 10.01.2010 mój brat. ZdjÄ™cia zostaÅ‚y zrobione jak uzupeÅ‚nienie prezentu Å›wiÄ…tecznego Zuzy – foto-alfabetu. Na zdjÄ™ciach widać mnie, prosto z łóżka jako literkÄ™ W, jak wujek; widać LalÄ™ rÄ™cznie zrobionÄ… przez Hanne lalkÄ™ Zuzy, jako literkÄ™ L. Na koniec widać Jacka, kolegÄ™ mojego brata, który przyszedÅ‚ by zrobić fotki do dyplomu i skoÅ„czyÅ‚ jako „Å»”.

Święta Bożego Narodzenia w Łodzi

Wednesday 6 January 2010, 20:00 Brak komentarzy

Już po raz drugi, czyli właściwie już tradycyjnie Hanne przyleciała świętować Boże Narodzenie w Polsce, jak pisze w wersji angielskiej „na polski tradycyjny sposób”. I rzeczywiście tradycji jest w naszych obchodach sporo więcej niż w Belgii. A to w końcu przykład z rodziny de facto ateistów. 😛 Zapytany o świąteczne tradycje Belg, odpowie owszem, jemy uroczysty obiad, spotykamy rodzinę. I tu tradycje właściwie się kończą. Nie ma keksów ani pierników, ani 12 potraw a pasterka jest dla religijnych ekstremistów. Zamiast karpia może być sushi. 🙂

Ilości tradycji są wręcz, hmm, przytłaczające co niejeden z nas odczuwa pewnie wstając od wigilijnego stołu. No, ale oboje lubimy ten sposób spędzania świąt, świadomi że w przyszłym roku zapewne przyjdzie nam spłacić świąteczny dług wobec Belgii i zostać na święta tamże. Rozkoszowaliśmy się więc znów chwilami wspólnie spędzonymi w kuchni oraz przy instalacji i dekoracji, jak zwykle ogromnego, drzewka. Nie przeszkodziła nam nawet lekka infekcja Hanne, której temperatura przeszła w sam raz na czas by zasiąść do wigilii. Nie przeszkodziła nam ona też we wspólnym ulepieniu około 200 pierogów, upieczeniu kilku ciast itd. Przyjemność w wypadku Hanne dodatkowo powiększało przygotowanie prezentów, a w szczególności szykowana w tajemnicy Lala dla Zuzy. Prezentów było zresztą w bród. Tradycyjnie obsypanego Tatę zdeklasowała jednak w tym roku moja bratanica. Lala jak na lalkę to osobistość dość ekstrawagancka, zastanawialiśmy się więc jaka będzie reakcja Zuzki. Towarzyszące nam do końca wigilijnego wieczoru okrzyki „lala!”, „lala!”, … rozwiały jednak nasze wątpliwości. Lala odniosła  sukces!

Dwa tygodnie szybko minęły. Ostatniego dnia pojechaliśmy razem do Warszawy by tam z naszego różowego terminalu nadać Hanne z powrotem do Belgii. Zanim jednak dotaliśmy na lotnisko pomaszerowaliśmy we dwoje z Dworca Centralnego do Centrum Sztuki Współczesnej zlokalizowanego w, jak to napisała Hanne „starym szpitalu”. Szpitalem był oczywiście Pałac ujazdowski, który w istocie w ssierpniu 1944, w czasie Powstania Warszawskiego wsławił się jako brutalnie ewakułowany i zrabowany przez niemców polski szpital wojskowy.

Odbudowany z gruzów budynek dziś mieści moje ulubione Warszawskie muzeum -Â CSW. W muzeum widzieliśmy razem resztki wspaniałej wystawy pt. Schizma, starającej się uchwycić przemianę jaka nastąpiła w sztuce polskiej po 1989 roku. Wystawa składała się z dzieł sztuki oraz występujących właściwie jako dzieła sztuki materiałów archiwalnych ukazujących historię działalności CSW w tym czasie (Libera, Kaliska etc.). Â Oprócz częściowo już zdemontowanej Schizmy, obejrzeliśmy też wystawę ładnych prac Bruca Nauman’a oraz najciekawszą, wystawę poety konkretnego Stanisława Dróżdża, gdzie Hanne miała okazję poćwiczyć Język Polski, a ja swoje umiejętności tłumaczenia tekstów w locie.

Zdjęcie Drapki, to prawdopodobnie ostatnie jej zdjęcie, kotka odeszła 27.1.2010.